Historia

3026-01-16 Wprowadzenie

Po utracie wzroku Dert Behind trafił na tę planetę nie z honorem, lecz z pragmatyzmem: lądownie strzał Erriksona odstawiło go na skraju niczyjej ziemi z kilkoma skrzyniami części i krótką wiadomością — „tu zostań i odpocznij”. Przybył do starego, pustego, nadgryzionego zębem czasu hangaru z Archerem w stanie nie do naprawienia i z pustym portfelem marzeń o powrocie.

Archer nie nadawał się już do walki. Dert rozebrał kadłub na kawałki, z których powstały elementy codziennego bytu — czajnik, kilka wzmocnień konstrukcji i zapas części do warsztatu. Toro, drugi mech, przeszedł metamorfozę: rama zamieniła się w pług‑platformę‑traktor, przekładnie dopasowano do nowych zadań. Maszyna, która kiedyś niosła ciężary pola bitewnego, teraz orała ziemię.

Hangar szybko przestał być tylko miejscem postojowym. Pusty dźwig i betonowe płyty posłużyły za warsztat; tam pojawił się prosty przetop i stół do rozkładania złomu, tam też zaczęto katalogować każdy zwój metalu i każdą śrubkę. Z prymitywnych instalacji wyrosła logika: magazyn, kuźnia, punkt napraw. Wszystko miało swoją wagę i wartość — niczego się już nie marnowało.

Wieści o Dercie krążyły po kanałach byłych najemników — nie jako sensacja, lecz jako informacja o bezpiecznej przystani. „Stary pilot na odludziu” stał się powodem dla kilku wyczerpanych wędrowców, by poszukać schronienia; przyszedł ten, kto chciał odpocząć, wymienić części lub odłożyć walkę. Z czasem dołączyli kolejni — nie drużyna, lecz luźne towarzystwo, ludziom wystarczył dach i możliwość pracy przy maszynach.

Przybysze często szeptali mu o rzeczach, których nie widział — o statkach rozbitych na orbicie, o pasach szczątek maszyn rozsypanych kilometrami od wioski. Niektórzy myśleli, że Dert ma z tym coś wspólnego.

Tylko raz, przy porannej rozbiórce złomu, zdarzyło mu się poczuć coś innego — coś, co nie pasowało do reszty. W dłoniach znalazł fragment stopu o strukturze chłodniejszej niż znane mu metale, z gładkością i nacięciami, których nie mógł z niczym skojarzyć. Palce nie rozpoznały tej technologii; przez ułamek chwili miał wrażenie, że trzyma fragment czegoś co nie powinno nigdy trafić mu w dłonie. To uczucie zostało z nim dłużej niż sam kawałek metalu — myśl, że planeta skrywa jakieś tajemnice.

Opowieści i olśnienia z przetopu zrobiły się pęknięciami w spokojnej powierzchni wioski, zapowiadając, że jej cisza może nie trwać wiecznie. Pewnego poranka ciszę przeciął cień, system radarowy Archera odnotował sygnał z transpondera i jeszcze tego samego dnia mały Locust zwiadowczy pojawił się na horyzoncie. Nie brzmiało to jak pojedynczy mile widziany wędrowiec, to był pierwszy znak, że planeta nie jest już zupełnie pusta — i że spokój, który trwał lata, nagle przestał być oczywisty. To był początek kłopotów.

3026-07-04 Misja 1 (2025-10-21)

Zbiegliście się wszyscy pod hangarem tuż przy rozłożonych do naprawy częściach FLE-4. Brakowało wyłącznie Borisa Holeborna, po chwili wbiegł w was i cały zdyszany oznajmił, że wdrapując się na wieżę zauważył unoszący się za horyzontem dym, mniej więcej od strony mecha którego jeszcze tego samego ranka widzieliście. Podczas narady stwierdziliscie, że ktoś mógł szukac pomocy ale odstraszyły go wasze 2 stanowiska LRM. Została podjęta decyzja o wyprawie, zostawiliście Derta z Arhurem w bazie na wszelki wypadek, mieli sporo pracy przy pchle, co udało się uruchomić silnik to odpadała kończyna. Wyruszyliście, może to była ciekawość, może rozsądek albo bezmyślna pogoń za czymkolwiek co się na tej planecie poruszyło. Prawda jest taka, że dopiero po poznaniu rezultatu wyprawy nadacie temu nazwe.

Arthur Willingham wspiął się z powrotem na dach. Niewiele było już stamtąd widać, ale przez chwilę zdawało mu się, że dostrzega więcej kłębów dymu. Poszedł poinformować o tym Derta, lecz zaraz po tym, jak zgramolił się na ziemię, coś eksplodowało na linii horyzontu.

Pobiegł do uszkodzonej anteny — konstrukcja nie była stabilna, ale wystarczająco solidna, by utrzymać trzy ptaki i jednego dodatkowego pilota. Wspiął się na sam szczyt, wyjął lornetkę i zaniemógł; jego przyjaciele, całkowicie rozbici, chowali się za pagórkami. Na ziemi znalazł mechy — na szczęście nie te, które jeszcze przed chwilą przygotowywał do wyprawy.

Dostrzegł rozsypanego Locusta ale nie w barwach Tony’ego, tuż obok dymiło coś co przypominało Jennera. Odetchnął z ulgą, ale tylko na moment: uszkodzone maszyny najeźdźców, Spider i Wasp zaczęły podnosić się z ziemi i ruszyły w kierunku Pantery prowadzonej przez Lilith Powder. Nagle uszkodzony Spider wzbił się w niebo i spadając o włos ominął kryjącą się w lesie Panterę.

Mech za mechem, grad pocisków stopniowo niszczył niedawno jeszcze załatany pancerz. Kilkanaście kroków dalej w swoim Locuście stał cholera wie kto. Pilot przeciwnego Trebucheta wziął go na celownik i widowiskowo spudłował, wystrzeliwując 23 rakiety — na szczęście najwyraźniej nie był wprawny, co dawało nikłe nadzieje na kontynuację starcia. Arthur rozglądał się po polu walki, szukając czegokolwiek, co mogłoby pomóc — jakiejś informacji do przesłania przez łączność.

W tym momencie omal nie stracił lornetki. Zobaczył Toro brodzącego nieopodal centrum walk – to musiał być Dert. Nie mieli nikogo innego, kto mógłby poprowadzić dodatkowego mecha — a już zdecydowanie nie ten gruzochód. Nagle w ramce szkła pojawił się błysk: Pantera wystrzeliła silnik w niebo w widowiskowej eksplozji gyro. Nie wytrzymała kolejnego ostrzału; mimo że Jinx walczyła dzielnie, mech legł, a z maszyny zostały jedynie popielniczki. Niedługo później padł Spider — zdawało się, że już od dawna nie miał nogi, ale teraz nie miał nawet torsu, do którego miałaby być przytwierdzona.

Dym z wraków zasłonił widok; niewiele więcej dało się wypatrzyć. Flea stała przy Trebuchecie i robiła, co mogła — kopnęła go nawet przy kostce, ale nie wyrządziła poważnych uszkodzeń. Gdy Trebuchet zamachnął się na nią, urwał jej nogę tuż przy głowie. Sytuacja wyglądała tragicznie. Nie było posiłków, nie mieli kogo wysłać; stanowiska LRM nie miały Derta do obsługi, a bez radaru nie było mowy o bezpiecznym ostrzale celów. Ostały się zaledwie trzy mechy zdolne do walki: Trebuchet z solidnie obitym Waspem naprzeciw Locusta.

Arthur przyglądał się maszynom biorącym udział w starciu. Wasp z jedną bronią na ostatniej nodze, powoli obracał się w stronę Locusta, gdy daleko za horyzontem pojawiła się mdła poświata i przeciwnicy jakby zaczęli się wycofywać. Chwilę później antena zachwiała się, jakby odebrała potężną transmisję; uszkodzeniu uległa cała elektronika, a ogień objął segment konwersji sygnału. Zmusiło to Arthura do ewakuacji. Biegł ile miał sił w nogach aby gasić pożar, który zatarasował mu drogę do anteny. Nagle w jego radiu usłyszał słowa Derta, pobiegł w kierunku stanowisk LRM czekając na instrukcje.

Łącznik 1->2

Toro przywlókł wraki mechów do bazy — montaż prowizorycznego dźwigu zajął mu znacznie więcej czasu niż przypuszczaliście; przez to, gdy wrócił po resztę części, Trebuchet i Wasp już zniknęły a Locust zdawał się przewrócony na drugą stronę. Dert zdążył odczytać w drodze część logów i — jak się okazało później — po zgraniu usunąć wrażliwe fragmenty z mecha. Odstawił ostatnią maszynę, wyszedł i pośpiesznym krokiem bez słowa ominął Was zaszywając się w swoim kącie długo trzymając drzwi pokoju zamknięte.

Kiedy w końcu wychylił się z kryjówki zaczął przeglądać razem z Wami zgromadzone dane, mówił powoli, jakby ważył każde słowo; przy opisie zawartości dysków pojawiały się niedopowiedzenia — urywał zdania, gubił się w technicznej frazeologii i na chwilę zamilkł. Gdy padło słowo „Galahad”, głos mu się załamał; najpierw myśleliście, że to dawne imię znajomego, ale sposób, w jaki Dert o tym mówił, nie pasował do wspomnień — coś tu nie grało.

W międzyczasie Tony Miles z Borisem Holebornem zdążyli sprawdzić zapis sygnału, który antena uchwyciła tuż przed pożarem: plik wyglądał na zaszyfrowany, ale analiza częstotliwości sugerowała coś innego — nie informację lecz sygnał ostrzegawczy. Arthur rozpoznał typ transmisji ale skąd wzięła się taka moc i czym był ten błysk? Lilith słysząc to ruszyła do wraku Archera, by przejrzeć co czujniki nagrały w czasie tych wydarzeń. Sensory pokazały słabe, przerywane echa i kilka termicznych „pulsów” w rejonie wskazanym przez znalezione na dyskach logi, a jeden fragment telemetrii miał sygnaturę pasującą do starych, eksperymentalnych projektów maszyn.

Dert po analizie koordynatów jakie posiadał w pamięci Locust naniósł je na te, które zarejestrował Archer. Na swoim starym stole, który służył mu do nawigacji po składowiskach złomu położył 3 stare łożyska według uzyskanych współrzędnych. Przekazał Wam po chwili, że kokpit znalezionego Locusta nie miał w sobie śladów pilota; ba – był również zamknięty od wewnątrz. Zdawało mu się, że coś słyszał głos po rozbiciu szyb kokpitu ale równie dobrze mogło być to radio. 

Odetchnęliście, zebraliście myśli i postanowiliście ustalić dalsze kroki. Wszystko składało się w niepokojący obraz: Galahad mógł okazać się nie człowiekiem a maszyną która brała udział w ostatnich wydarzeniach. Logi wskazywały na przynajmniej 3 różne lokalizacje w rejonie Waszej bazy, z czego 2 były dostępne praktycznie tego samego dnia jeżeli wyruszycie z samego rana. Jedna z nich wskazywała na jakiś punkt wymiany lub transakcji, druga na potencjalny punkt ewakuacji a trzecia na rejon w okolicy rozbłysku, który widział Arthur – ten niestety zdecydowanie poza Waszym zasięgiem.

Postanowiliście…

3026-07-05 Misja 2 (2025-10-28)

Przetestować najnowsze zmiany w mechach przed ukończeniem rekonstrukcji Pantery — taki był plan, więc wyruszyliście ku starym hałdom złomu, o których Dert kiedyś wspominał. Miejsce było mu znajome: kiedyś wykopał tam podzespoły do Toro — ciężki sprzęt, XL engine i inne rzadko spotykane graty — lecz zawsze wydawało się zbyt daleko i zbyt ryzykowne, pół dnia w jedną stronę i powrót nocą. Po zestawieniu koordynatów z Locusta okazało się, że hałdy leżą o włos od punktu wskazanego w logach, więc decyzja o wyprawie stała się oczywista. Dert został w bazie z Lilith, łatali Panterę jak szaleni, ciągle jej potwarzał — “te same ruchy ale 2 razy szybciej”. Naprawiona Pantera miała być waszym zapleczem transportowym i siłą pociągową, jeśli trzeba będzie ciągnąć potencjalne zdobycze, jeszcze wtedy nie wiedzieliście, że siła ognia też może się przydać. W trakcie przygotowań złapaliście nierejestrowany przekaz radiowy, początkowo mylony ze szumem. Po drugiej próbie radio ujawniło sygnał przypominający śmigłowiec. Michael Harada zgłosił, że leci w waszą stronę i jest chętny Wam pomóc. Wylądował na uprzątniętym lądowisku, gdzie jeszcze czuć było zapach paliwa ze świeżo naprawionych pomp — wszystko wskazywało, że miejsca dawno nikt nie odwiedzał. Wiedzieliście, że każda para rąk się przyda, ale też, że przy ataku nie macie już opcji wezwania pomocy: antena zniszczona, talerz radaru rozsypany. Michael potwierdził, że na trasie lotu zauważył ruch w rejonie hałd, więc bez dalszej zwłoki załadowaliście sprzęt i ruszyliście w stronę złomowiska.

Dert ledwo stał na nogach ale udało mu się ukończyć zmiany w Panterze, prace nabrały tempa jak tylko Tom przybiegł i dał mu znać o uszkodzonym komunikatorze w Pchle, nie minął kwadrans a informacje o uszkodzonym komunikatorze Stingera sprawiły, że usiadł. Przeczuwał, że coś nie gra ale nie wiedział czy to przypadkowe starcie na wysypisku czy może Michael wpakował ich w zasadzkę. Wątpliwości rozwiał mu przylatujący na lądowisko Warrior, ciął powietrze jakby zaraz miał się rozpaść i miał ku temu dobry powód, solidnie przecięte laserem śmigło nie zapowiadało nic dobrego. Trafić w śmigłowiec nie jest łatwo a już zdecydowanie nie w maszynę tak doświadczonego pilota.

Niestety nikt nie dał znać ani Tomowi ani Dertowi o problemach, trwała radiowa cisza, mieli związane ręce. W międzyczasie próbowali rozebrać co się tylko dało żeby utrzymać generator przy pracy na choćby jeszcze chwilę. Ta misja miała dać bazie rozpęd, napawała optymizmem, piloci mieli przecież szanse pozyskać wartościowe elementy i zweryfikować potencjalnie cenną lokalizację wskazaną przez dane z Locusta. Niestety wątpliwości rozwiał Michael, widział wyraźnie starcie z wysokości i mimo, że opuścił pole walk jako pierwszy doskonale wiedział co stanie się dalej. To była zasadzka, na lance zwiadowczą napadły początkowo 3 mechy, sojusznicy odnieśli zaskakujący sukces likwidując największe zagrożenie jakie na nich chwilowo czekało, Arthur już na początku celnym strzałem znacząco uszkodził Cykade. Niestety w nagrodę otrzymał trafienie w silnik z AC5 od czychającego za nim Sentinela.

Tak rozpoczęła się loteria trafień, nie wiedzieliście kto zasiadał za sterami Spidera ale był to pilot o niebywałym zmyśle, zdołał w zasadzie w pojedynkę rozłożyć z powrotem na złom pancerz Pantery, zepchnął ją z pagórka na którym starała się osłaniać Borisa. Niestety los nie był łaskawy i posłane siły nie były w stanie odeprzeć ataku, każdorazowo próba wymiany kończyła się znacznymi stratami. Jinx zaczęła dobrze ale na przeciw niej wyszedł Hussar, który bez wachania ostrzeliwywał wszystko co tylko na chwilę postanowiło przystanąć.

Michael nie wiedział co stało się ze Stingerem ale wiedział, że Pantera i Pchła jeżeli nie wydarzy się tragedia zdołają zbiec ze złomowiska.

Łącznik 2->3

Połowicznie wątpliwości te rozwiał Arthur wbiegający do bazy, nie miał sprawnego radia więc nie mógł uprzedzić nikogo wcześniej. W bazie nie było mu już do niczego potrzebne, bez wysiadania krzyczał z rozszczelnionego kokpitu przez jeden z otworów, mógł być to tors przedni lub tylni nie miało to znaczenia – dał znać, że wrak Stingera leży wyłączony obok hałd złomu. Miał przy sobie komunikator i jakieś blueprinty ale nie miało to większego znaczenia w tym momencie. Tom pobiegł bez słowa do swojego Locusta, nie wiedzieliście czy ucieka czy o co mu chodzi. Michael po wymianie zdań z Arthurem postanowił polecieć po Borisa, dla niego to była chwila drogi a nie mógł zostawić kompana w potrzebie.

Dert zamyślił się na chwilę po czym patrząc na tragizm napotkanej sytuacji postanowił…

Przetopić co zostało z Archera, sytuacja była poważna a nikomu nie były już potrzebne nogi od tej maszyny zresztą znał ją jak własną kieszeń i w razie potrzeby mając części był w stanie je odtworzyć. To dawało by chwilę, podstawowa naprawa pchły wydawał się względnie tania – potrzebowaliście też zasilania do stanowisk LRM a generator nigdy nie był przystosowany do tak intensywnej pracy… nie był też przystosowany do przyjęcia ostrzału z czegokolwiek innego niż proca.

Bez anteny rozmowy z Michaelem były chaotyczne; radio co jakiś czas „drgnęło”, wychwyciło pojedyncze sylaby, ale niczego sensownego nie dało się odczytać. Boris i Lilith milczeli a ich brak tylko podkręcał napięcie, bo czasu nie mieliście wiele. Arthur Willingham wziął Pchłę na warsztat, naklikał w systemie napraw i z triumfem zapowiedział, że według odczytów maszyna ma szansę odpalić — to był mały cud. 

Pobiegł czym prędzej na dach sprawdzić system oświetlenia bazy, wycelowany na horyzont odkrył wiele sylwetek zbliżających się maszyn. Uwagę przykuł Hussar z Sentinelem którzy szli jako pierwsi, gdzieś na horyzoncie majaczyły dwie znajome maszyny. Niewiele więcej udało mu się zobaczyć, Dert wyłączył zasilanie we wszystkim co zbędne, by utrzymać generator przy życiu, a wy szykowaliście się na najgorsze — niepewność tego, co jeszcze przemknęło tam, gdzie niebo stykało się z ziemią, była gorsza niż jasny obraz nadciągającego zagrożenia.

3026-07-05 Misja 3 (2025-11-04)

Ucieczka w stronę bazy jest dobrym wyborem tak długo jak baza stanowić będzie bezpieczne schronienie lub przynajmniej punkt obrony. Na tym etapie było to miejsce gdzieś pośrodku, dawało wystarczające schronienie, żeby zachować pozorny spokój ale zdecydowanie nie było to miejsce z systemami, które mogłyby zatrzymać na czas coś więcej niż ludzi.

Ucieczka w stronę bazy z wrogiem na plecach była więc opcją ostateczną. Niemniej mieliście tam dwa stanowiska LRM5 działające niestety nadal w systemie RAID co było jakąś linią obrony. Wystarczające, by spowolnić napór, nie na tyle, by powstrzymać go na długo. Dobrą kartą było też posiadanie pilotów gotowych do działania, jednym z nich był Dert, który nie widział problemu w tym żeby obsłużyć stanowiska ogniowe jak tylko znajdzie się dla niego sprawny spoter.

Wiedzieliście też, co nastąpi, jeśli lokalizacja bazy zostanie odkryta — wieść o waszym miejscu pobytu przyciągnie łowców i wyspecjalizowane ekipy salvage; porażka obrony oznaczać będzie koniec waszej małej enklawy. Mimo tego, decyzja o odwrocie była realistyczna: lepiej bronić czym się da, niż ginąć na otwartym polu. Noc nadchodziła szybko, a wraz z nią z horyzontu wyłaniały się kolejne sylwetki mechów, przypominając, że czasu było coraz mniej.

Miller wiedział, co go czeka. Zastanawiał się, po co ludzie Derta zapuścili się w te rejony, przecież umówili się, że pewne obszary są wyłączone z jego szeroko zakrojonej gościnności. Nie miał władzy absolutnej i nie mógł zatrzymać tej szaleńczej pogoni w stronę bazy, więc przyspieszył marsz i dotarł na miejsce, gdzie oczom jego ukazała się dość solidnie rozbudowana jednostka obronna, a tuż przed nią rozciągało się obszerne pole walki. Hussar z Sentinelem trzymali się dzielnie — uszkodzili generator i nie widząc większego zagrożenia, zaczęli ostrzeliwać lekkie mechy lancy zwiadowczej, która jeszcze w południe plądrowała jego złomowisko.

Miller czuł się pewnie w swojej maszynie, technologicznie wyprzedzającej resztę jego zgrai. Po wielu potyczkach skompletował wszystko, czego potrzebował do rozbudowy, i przez długi czas na tej planecie nie spotkał nic, co mogłoby się z nim równać. Nie był wybitnym pilotem, ale czas spędzony na Flaum dał mu obycie. Zauważył wychodzącego zza skał Centuriona i nie przejął się nim specjalnie — dopóki ten nie wyprowadził serii precyzyjnych uderzeń. Widząc, jak sojusznicy eliminują śmigłowce, nagle otrzymał serię rakiet dalekiego zasięgu. Przez moment myślał, że to Dert wita go salwą, ale szybko zrozumiał, że to coś innego.

Gdy losy starcia wydawały się przesądzone, zza skał wybiegła maszyna, której jego czujniki nie potrafiły zaklasyfikować — zbudowana jak na miarę, nie ze złomu dostępnego na planecie, z charakterystycznym malowaniem i prędkością dorównującą Hussarowi. Nie wyglądała jakby brała stronę obrońców; atakowała wyraźnie Millera, jakby go ścigała lub czegoś szukała. Niedługo potem kątem oka zauważył wybuch amunicji Sentinela, choć Centurion nie stanowił zagrożenia dla dwóch Javelinów na tym etapie, jego pojawienie się skomplikowało sytuację.

Salwa za salwą rozbijała pancerz i strukturę Centuriona; wycofanie nie leżało w planach Millera, ale zwycięstwo za wszelką cenę nie było już jego celem. Dał sygnał do odwrotu i rozkazał dobić generator za wszelką cenę — wyłączenie oświetlenia w rejonie miało ułatwić ewakuację. Po chwili Hussar wyeliminował ostatnią wieżyczkę broniącą bazy i rzucił się do ucieczki. Nowy przeciwnik, widząc odwrót, cofnął się w stronę murów, nie polował na pobliskie maszyny, jakby co innego było jego celem. Zniknął za murami i Miller już go nie zobaczył.

Wkrótce potem oświetlenie zgasło a jedynym widocznym na horyzoncie znakiem pozostał pożar i chmury dymu, sygnalizator Javelina ucichł, jego kompan wykonał rozkaz zgodnie z poleceniem – za wszelką cenę.

Walki ustały. Michael z Moniką zajęli się gaszeniem pożaru po wybuchu generatora, reszta wracała do bazy. Panowała ciemność, przeciwnicy zniknęli, a przed wami stanęła decyzja o dalszych krokach — czy odbudować placówkę, ryzykując kolejne ataki po odkryciu Waszej lokalizacji, czy jednak spakować co macie najcenniejsze i  wycofać się na bezpieczniejszy grunt.

Łącznik 3->4

Cały wieczór minął na porządkowaniu maszyn i bazy. Po ściągnięciu resztek mechów pod mury przywitaliście wreszcie nowego pilota z Centuriona — bez niego nie byłaby możliwa wasza późniejsza rozmowa. Trochę trwała, poruszyliście na niej następujące tematy zasypując go lawiną pytań:

  • Kim jest Miller, skąd jest i kim jest jego ferajna?
  • Jakie dane wykradł nieznajomy “pomocnik”?
  • O co chodzi z Gallahad’em?
  • Co jest w znalezionym nadajniku?
  • Co jest w drugim miejscu z Locust’a?
  • Jakim cudem rozwalili nam antenę jakimś impulsem?

Dert jak to miał w zwyczaju zamyślił się chwilę i odniósł się do każdego w miarę możliwości w natłoku wrzawy.
Podsumowania

Aktualny stan

Zasoby

Wartość
Punkty odzysku 460
Silnik fusion 160 1
Medium laser 2->0->3->1->2->0
Heat Sink 4->2
Żyroskop 1->0->2->1
SRM4 1->0->2
Jumpjet 1->0
SRM2 1
LRM10 1
Large Laser 1
Blueprint JVN-10F 1/3
Blueprint SDR-5V 1/3
Archer ARC-2R 4/4
Toro TR-A-6 3/3
Komunikator (fabuła) 1

Maszyny

Mechy:

  • Panther PNT-8Z (Jinx Mod)
  • Stinger STG-3G
  • Flea FLE-4 (Zmodowana)

Pojazdy latające:

Fabularnie:

  • Archer ARC-2R  (bez nóg i rąk)
  • TR-A-6 (Tractor Mod)

Piloci

Pilot Gracz Gunnery Piloting Misje Dodatki
Dert Behind NPC 3 4 1,3 -
Boris Holeborn Jakub 4 5 1,2,3 -
Arthur Willingham MarcinM 4 5 2,3 -
Lilith "Jinx" Powder Krystian 4 5 1,2,3 -
Tony Miles Michał 4 5 1 -
Michael Harada MarcinK 4 4 2,3 -
Monica Harada MarcinK 4 5 - -
Fiona "Vi" Violet Krystian 4 4 3 Umiejętność pozwalająca kontyuować
atak wręcz po trafieniu,
z modyfikatorem przyrastającym +1

Budynki

Obiekt LVL
Generator 2
Punkt odzysku 2
Hangar 2
Punkt medyczny 1
Stanowisko LRM 0
Antena 0
Radar 0
Lądowisko 1
Punkt naprawy maszyn 1

Stan na 2025-10-20

Zasoby

Wartość
Punkty odzysku 1500

Maszyny

  • Archer ARC-2R *,
  • TR-A-6 **,
  • Panther PNT-8Z,
  • Locust LCT-1E,
  • Stinger STG-3G
  • Flea FLE-4 ***

* złom jakich mało, rozebrany na części żeby odpalić czajnik

** przerobiony na traktor, kluczowy do rozwoju bazy

*** rozmontowany w trakcie naprawy

Piloci

  • Dert Behind *
  • Boris Holeborn
  • Arthur Willingham
  • Lilith “Jinx” Powder
  • Tony Miles

* niewidomy od stosunkowo niedawna, obsługuje bazę w czasie i międzyczasie gry.

Budynki

Obiekt LVL
Generator 1
Punkt odzysku 1
Hangar 1
Punkt medyczny 1
Stanowisko LRM 1
Antena 0
Radar 0
Lądowisko 1
Punkt naprawy maszyn 1

NPC

  • Miller –  jego oddział został wysłany na tę planetę parę miesięcy temu. Zadomowił się, zmodyfikował maszyny znajdujące się w jego posiadaniu i aktywnie przeczesuje teren. Miał krótki epizod znajomości z Dertem, odebrał od niego część technologii jaką ten stary ślepiec zdołał zgromadzić w zamian za spokój, obiecał nie nachodzić go ponownie jak tylko ten nie zacznie wchodzić mu w paradę. Posiada zmodyfikowany wariant Javelina uzbrojony w 6 wyrzutni SRM2 w trybie Streak, pochodzenie nieznane, może to być Nowy Avalon a nawet Terra. Ostatecznie mógł je również znaleźć gdzieś na tej planecie.
  • ??? – ???
  • ??? – ???

 

  • Jeden mech o statystykach ruchu 9/14/6, prawdopodobnie prototyp lub produkcja krótkoseryjna. Uzbrojenie wyłącznie ze sfery wewnętrznej ale nosi ślady myśli klanowej.
  • Zaatakowali Millera podczas jego marszu na waszą bazę.
  • Pozyskali ??? z Waszej bazy podczas potyczki za jej bramami.

Trebuchet + Locust? 1 misja

Historia pilotów

  • Dert Behin – Już niezbyt młody ale w 97% sprawny i zasłużony pilot mechów posługujących się systemami LRM. Jego losy są znane tak naprawdę wyłącznie od czasu dołączenia do najemników Errikson’s Arrows. Początkowo zasiadał w swoim ulubionym mechu Toro, następnie odbył prędką przesiadkę na Trebucheta i ostatecznie rozgościł się w Archerze. Opanował do perfekcji ostrzał dalekodystansowy, nie dość, że nie musiał widzieć celu to dodatkowo jego ostrzały trafiały zazwyczaj kompletem pocisków. Niestety spadł schodząc z mecha i tak łupnął, że aż oślepł. Przynajmniej tak mówił Tom Ercat, najemnik z ostatniej całkiem udanej misji, którą wykonywał we współpracy z Dertem. Od tego czasu został odstawiony na opustoszałą planetę i zaczął majstrować swój nowy dom.
  • Boris Holeborn – Młody, niedoświadczony mechanik z Lyran Commonwealth został wysłany z jednostką do garnizonu na nieistotnej planecie. Piraci niespodziewanie zaatakowali i wzięli go do niewoli z której zdołał uciec. Odkrył jednak, że został uznany za dezertera z powodu powiązań z podoficerem, który przeszedł na stronę wroga. Nie mogąc wrócić do domu, postanawia ukryć swoją tożsamość i wieść życie najemnika.
  • Arthur Willingham – młody niedoświadczony pilot, do tej pory pracował na pobliskiej agrofarmie, której właściciel od czasu do czasu korzystał z usług Derta. Na codzień pilotuje FLE-4 Flea – ale w obliczu zagrożenia, może znajdzie się coś większego.
  • Lilith “Jinx” Powder – Kuritanka, która ze względów bezpieczeństwa zmieniła swoje prawdziwe imię i nazwisko. Mieszkała razem z rodzicami, jej ojciec nauczył ją pilotować mecha Panther PNT-8Z. Jej historia to pasmo nieszczęść, podczas kolejnego wypadu z grupą sabotażystów, których uważała za przyjaciół, została przyłapana, a jej rodzina oskarżona o zdradę i zabita. Kiedy się o tym dowiedziała, ukradła mecha i uciekła zmieniając imię, ale uraza pozostała
  • Tony Miles – przyszedł do wioski z Locustem LCT-1E chwile po Lilith, zdawało się, że kogoś szuka ale nie był to Dert. Mało wiadomo o jego przeszłości. Jego mech zdecydowanie wyróżniał się barwami i malowaniem, zdawać by się mogło, że należał niegdyś do bardziej elitarnego oddziału a jak nie on to przynajmniej jego maszyna.
  • Michael i Monica Harada – Rodzina Michaela Harady mieszka na tym zadupiu od dwóch pokoleń. Dlaczego postanowili się tu przenieść Michael nie wie, rodzicie nigdy nie chcieli mówić na ten temat. Początkowo próbowali utrzymać się z rolnictwa, jednak ojciec Michaela i Monici porzucił pracę w polu na rzecz zatrudnienia w drobnym warsztacie mechanicznym. Michael początkowo też przygotowywał się do pracy w zawodzie ojca, jednak w głębi duszy marzył o lataniu i pilotowaniu myśliwców kosmicznych. Życie jednak nie pozwoliło spełnić marzeń w całości. Niemniej jednak gdy lokalny watażka postanowił wzmocnić swoją władzę tworząc lotnicze oddziały milicji Michael uznał, że to szansa, by wykonać pierwszy krok ku gwiazdom. Zgłosił się na ochotnika do nowopowstającego korpusu lotniczego, który został wyposażony w helikoptery typu Warrior. Przeszedł intensywne szkolenie pod nadzorem instruktorów z Lockheed-CBM Corporation i rozpoczął służbę. Jakiś czas później jego siostra Monica poszła jego śladem i również została pilotem w oddziale milicji. Czas na służbie płynął na monotonnej służbie, aż do wydarzeń sprzed dwóch lat. Stołeczny garnizon został w dużej mierze wysłany do oddalonej o wiele kilometrów placówki by odeprzeć atak grupy piratów. Jak się okazało, była to zasadzka, która miała zmusić milicję do opuszczenia stolicy. Większość naziemynych oddziałów została zniszczona, siły powietrzne również uległy rozbiciu. Michael wraz z siostrą i kilkoma innymi ocalałymi pilotami ukryli niezdatne do lotu z powodu braku paliwa maszyny i wrócili do macieżlrzystego garnizonu. Zastali tam jednak tylko ruiny i pożogę. Stolica została splondrowana, część mieszkańców, w tym rodzice Michaela i Monici zginęli. Nie było sensu i dla kogo dalej walczyć. Nadeszła pora by rozpocząć życie na nowo.
  • Fiona “Vi” Violet – jest, jak starsza siostra dla Jinx, chociaż nie są spokrewnione. Kiedy tylko usłyszała, że po ostatniej nieudanej akcji Jinx została złapana, a jej rodzina oskarżona o zdradę i zabita, postanowiła od razu ruszyć jej z pomocą, ale kiedy już była blisko Jinx zdążyła uciec. Vi trochę czasu zajęło zanim dowiedziała się gdzie udała się jej “młodsza siostra”, ale kiedy się dowiedziała od razu wyruszyła za nią. To był już któryś dzień gdzie chodziła po planecie wskazanej jej przez informatora, aż pewnego razu sensory wykryły jakieś sygnały, najprawdopodobniej innych mechów. Kiedy tak obserwowała potyczkę z daleka okazało się, że nagle na miejsce dotarła Panthera, znajoma, ale jednak trochę inna niż Vi zapamiętała, ale po krótkim czasie te niezdarne ruchy i prowadzenie maszyny zdawały się być znajome i wtedy już nie miała wątpliwości. To Jinx!